To jest niesamowita książka, która przez długie lata była obowiązkową lekturą w amerykańskich szkołach policyjnych. Czytali ją także kandydaci na agentów FBI, a to z tego względu, że autor – żydowski złodziej z Wizny – opisał w niej struktury i metody działania żydowskich gangów w Europie Środkowej, a zresztą co tu ściemniać – napisał o działalności żydowskich gangów w Polsce. Styl w jakim napisana jest ta książka zapiera dech w piersiach i można się tylko dziwić, że chłopak tak ciężko doświadczony, mógł w sposób tak jasny, klarowny, a jednocześnie unikający kokieterii i pozbawiony złudzeń, opisać swoje życie. Urke Nachalnik został zauważony przez Melchiora Wańkowicza, podobnie jak Sergiusz Piasecki. Niewiele zarobił na swojej książce, choć bardzo się ona w przedwojennej Polsce podobała. Zginął w niejasnych okolicznościach na początku niemieckiej okupacji. Dziś dorabia się do jego śmierci legendę, że umarł, bo bronił zwojów Tory i jakichś żydowskich dzieci. Myślę, że prędzej umarł na torach, w czasie kradzieży worków z węglem, którego potrzebował do ogrzania swojego mieszkania. No, ale to tylko przypuszczenie, nikt nie wie jak było naprawdę, tak jak nikt dokładnie nie wie, gdzie Icek Farberowicz, zwany Urke Nachalnikiem jest pochowany. Gabriel Maciejewski