Nie ukrywam tego, że na hasło "erotyk" zapala się u mnie czerwona lampka. Nie czuję się dobrze w takich klimatach, dlatego unikam ich jak mogę. Jednak opis "Zwerbowanej" zainteresował mnie na tyle, że zignorowałam to, że na okładce było wyraźnie napisane, że to thriller erotyczny.
Muszę przyznać, że z reguły czepiam się tego, że książki są źle zakwalifikowane, tym razem zostałam pozytywnie zaskoczona. Czytałam wiele powieści, w których dużo bardziej epatowano seksem, a nie były niestety określane jako erotyczne.
Patrycja Strzałkowska serwuje nam niezwykle dynamiczną historię. Przypominała mi momentami pierwsze książki Pauliny Świst, ale w lepszym stylu, z ciekawszą intrygą, bez nadmiaru wulgaryzmów i seksu na co drugiej stronie. Dlatego też przy "Zwerbowanej" bawiłam się lepiej, oprócz czystej rozrywki ta książka skłoniła mnie też do kilku refleksji.
Celebrycki świat, szemrane interesy, a gdzieś w tym wszystkim zwyczajna dziewczyna, która przypadkiem znalazła się w samym centrum wydarzeń, o jakich do tej pory mogła tylko poczytać. Sieć powiązań między bohaterami jest spleciona bardziej niż się to początkowo wydawało, a tym samym poszukiwanie zabójcy okazuje się niezwykle trudne.
Jestem pełna podziwu, że w tak krótkiej powieści, autorce udało się rozwinąć naprawdę wiele wątków, a niektóre w pewnym sensie zapowiedzieć. Pewne jest to, że książki z tej serii stanowią nierozerwalną całość i należy je czytać po kolei, w innym przypadku trudno byłoby zrozumieć f...