Studium psychologiczne kobiety dręczonej, w które może uwikłać się każdy czytelnik na swoje życzenie.
Czułam jakbym tej książki nie czytała tylko z nią walczyła, po kawałku, a to za przyczyną żywych emocji jakie we mnie wywoływała. Doprowadzała mnie momentami do szału bierność bohaterki, może to przez własny odmienny charakter, a może bardziej przez wściekłość, że ktoś może tak zaszczuć kobietę. Ta jej bezradność i moją jako czytelniczki, która może w tym miejscu jedynie przyglądać się całemu okrutnemu spektaklowi. To co dzieje się za zamkniętymi drzwiami cudzego domu jest dla nas nie tylko niewidoczne, ale często trudne do wyobrażenia. Gdy oprawca znęca się fizycznie zostają widoczne ślady, ale gdy naruszana jest nasza psychika, ofiara sama może wydawać się otoczeniu niezrównoważona. A co gorsza taka osoba na siebie przyjmuje winy, których nie popełniła, starając się zadowalać drugą stronę i chyba nie będąc świadoma, że co by nie robiła i tak nie będzie to odebrane w sposób pozytywny. Uważam, że w przypadku zderzenia z typem jakim jest Edward, któremu zadowolenie może przynosić jedynie dalsze znęcanie, ważne jest by nie pozwolić na takie traktowanie zaraz na początku. Inaczej machina ruszy wciągając ofiarę w spiralę przemocy, nad którą nigdy nie uda się zapanować, a tym bardziej bez pomocy z zewnątrz nie będzie miała sił by uciec z tego środowiska. Oczywiście nawet żeby prosić o pomoc trzeba najpierw mieć świadomość, że jest się poniżanym przez człowieka, którego si...