Jedni całe życie próbują napisać dobrą powieść, inni zasiadają i wychodzi im nieźle już za pierwszym razem- tak jest właśnie w przypadku G.Lodge i jej thrillera "Znaleziona".
Sześciu przyjaciół oraz młodsza siostra jednej z liderek grupy, biwak, alkohol i trochę narkotyków. Brzmi jak przeciętny letni weekendowy wieczór wielu nastolatków - tylko, że rano skacowana młodzież odkrywa zniknięcie najmłodszej dziewczyny.
Trzydzieści lat później, w tym samym niemal miejscu inni obozowicze odnajdują zakopane w pniu drzewa ciało. To zaginiona przed laty Aurora Jackson.
"Znaleziona" to typowy przykład kryminału cold case, powraca dawna, nierozwiązana sprawa. Detektyw Jonah Sheen zmuszony jest zajrzeć w odłożone akta i odświeżyć własną pamięć. Ponownie trzeba przesłuchać jedynych świadków zaginięcia młodej dziewczyny, każdy z nich spróbuje przywołać wspomnienia tamtej nocy przy ognisku…
Czy po tylu latach uda się jeszcze odkryć prawdę o ostatnich godzinach ofiary? Czy wszyscy przyjaciele są wiarygodni i czy po tak długim czasie pamięć nie płata im figla?
Retrospekcja przeplata się ze współczesnością, poznajemy kolejno bohaterów, zadawnione tajemnice wychodzą z ukrycia, inne dopiero się tworzą. Niemal do ostatnich chwil nie wiemy kto zabił piękną siostrę Jackson, autorka zwodzi nas podrzucając różne tropy, każąc poddawać w wątpliwość intencje poszczególnych osób. Jest tu napięcie i oczek...