Okolice Lądka-Zdroju.
Bez śladu znika młoda kobieta. Matka, żona. Jej bliscy nieco gubią się we własnych zeznaniach. Od początku więc scenariuszy tej historii jest kilka. Od świadomego „urlopu” od codzienności, po dość niepokojące opcje..
Tymczasem mieszkańcy miasteczka i okolic zaczynają zauważać związki pomiędzy nieznacznie oddalonymi w czasie zaginięciami młodych kobiet w regionie. „Ktoś usilnie budzi panikę wokół starej legendy o mordującym ludzi Wędrowcu” z Sudetów.. Tak jakby prawdziwy morderca „radośnie tkał swoją pajęczynę kłamstw i zbrodni ukrytych między starymi legendami”..
Do akcji wkracza wiec „lokalna celebrytka” aspirant Anita Starska oraz „prokurator o miłym nazwisku” Feliks Niemiłko. Połączenie sił rasowego, nieustępliwego i dociekliwego psa gończego z racjonalnym do bólu fachowcem w swoim dziedzinie – po prostu musi doprowadzić do poznania prawdy, wytropienia tego KOGOŚ, kto uzurpuje sobie prawo do decydowanie „czy czyjeś życie jest warte tego, by istniało”..
Gdy już wydaje się, że mroczna układanka zaczyna odsłaniać klarowny obraz, nagle okazuje się, że w ręku pozostaje kilka elementów, które do niej nijak nie pasują.. Robi się naprawdę niebezpiecznie.
„Złuda” to rasowy kryminał. Wymagające skupienia niebanalne równanie, z więcej niż jedną niewiadomą. Autorka porusza ciekawe i ważne tematy. Kreuje charakternych, zapadających w pamięć bohaterów. To mądra historia o skomplikowanych relacjach, nieugaszonych emocjach, destrukcyjnych traumach, ranach i bliznach.. i w końcu o złudzie, przekłamanym malunku szczęścia, w który tak łatwo nam wszystkim uwierzyć i zapragnąć własnego..
Polecam.