„Złodziejka” to książka o intrygach, czarnych charakterach i o obłędzie.
Susan Trinder jest sierotą, którą przygarnęła pani Sucksby i jej mąż. Matka dziewczynki była złodziejką i pewniej nocy przyniosła ją pod drzwi pani Sucksby, mówiąc, że kiedyś po nią wróci. Nie wróciła. Została złapana przez policję i powieszona. Ale czy tylko kradzież miała na swoim sumieniu?
Do ich domu przybył Dżentelmen z propozycją dla Sue. Ma zostać pokojówką i pomóc mu w uwiedzeniu również sieroty Maud Lilly, a później utwierdzić ją w przekonaniu, że jest obłąkana i umieścić w wariatkowie. Jeśli to zrobi, otrzyma połowę jej pieniędzy. Po chwili wahania dziewczynka zgadza się i trafia do wuja Moud, który posiada wiele, dziwnych ksiąg i druków.
I tak Sue udaje się z Londynu do Briar. Na miejscu czeka na nią wiele niespodzianek, zakazane uczucie i niebezpieczne przygody. Szybko orientuje się, że panują tam inne zwyczaje niż w Londynie. Do jej obowiązków należy dotrzymywanie towarzystwa Maud i dbanie o jej garderobę. Sue zauważa, że Lilly nie jest głupia i szalona, a raczej samotna. I nagle następuje zwrot akcji, który bardzo mnie zaskoczył i sprawił, że od książki nie mogłam oderwać się.
Książka nie należy do cienkich powieści. Nie posiada też za wiele bohaterów, ale ci, którzy występują w tej opowieści zostali bardzo dobrze wykreowani. Zarówno ich portret psychologiczny jak i wygląd oddający ducha wiktoriańskiej Angl...