A gdyby tak zostać złodziejem dzieł sztuki?
Czy potrzebna będzie mi kominiarka, latarka, rękawiczki, wygodne buty zwane „cichobiegami” i …może jeszcze jakiś kombinezon, aby nocą dostać się do muzeum i wykraść te obiekty, które mnie najbardziej interesują?
Jak się okazuję niekoniecznie… mogę wejść… cała na biało, albo w innej eleganckiej kreacji, w ciągu dnia, jak zwykły turysta i po przeanalizowaniu pewnych kwestii dostać to, co potrzebuję. Nie wierzysz? 🙂 Poznaj historię jednego z najbardziej skutecznych i najdoskonalszych złodziei… nie, nie złodzieja... koneserów sztuki, który po prostu stworzył swoje prywatne muzeum na poddaszu w domu w Miluzie. Tam każdy przedmiot, obraz, artefakt, rzeźbę można było podziwiać z bliska, można było dotknąć, zachłysnąć się sztuką, która była tuż na wyciągniecie ręki, a nie tak jak w domach sztuki, muzeach gdzieś za szkłem, w gablotach… Co więcej, do każdego dzieła przypisana była teczka, a „każda zawiera fotokopię hasła encyklopedycznego, kartę katalogową z odręcznymi notatkami… oraz szkice uzupełnione szczegółami i wymiarami.”
To wszystko prawda, to się wydarzyło, nie ma w tych słowach ani odrobiny kłamstwa, a za wszystkim stoi Stéphane Breitwieser, maniak sztuki, kolekcjoner, pasjonata, ale nie kleptoman, co zostało potwierdzone przez wykwalifikowane osoby. Człowiek, którego owładnęła chęć posiadania znanych, cenionych i bezapelacyjnie pięknych obiektów. Miał je! Miał ponad 300 dzieł sztuki w swojej prywatnej kol...