Uwielbiam czytać debiuty. Nigdy nie wiadomo na jaki diament się trafi.
Dziś o takim diamencie.
Jestem zauroczona stylem autorki. Historia wciąga od pierwszych stron, miałam wrażenie, że czytam opowieść o znajomych. Autorka zabiera nas do świata kilkorga sąsiadów, których ścieżki tak różne, a jednak tak znajome. Wuj Konstantego był znudzonym życiem, stetryczałym podglądaczem. Po jego śmierci, Konstanty, sprzątając mieszkanie odkrywa notesy z zapiskami. Największe zainteresowanie budzi historia smutnej dziewczyny. Nie rozumie dlaczego ale czuje, że go do niej ciągnie jakaś niezrozumiała siła. Jakież jest jego zaskoczenie, kiedy pewnego dnia dziewczyna zjawia się w jego gabinecie weterynaryjnym. Co wyniknie z tej znajomości?
To ciekawy wątek, ale mnie zauroczyła historia dziewczyny. Bowiem Jagna jest wspaniała, odważną dziewczyną. Najpiękniejsze jest w niej to, ze nie ma o tym pojęcia. Historia o tym jak uratowała Racucha (psa przykutego krótkim łańcuchem do budy) wzruszyła mnie i bardzo poruszyła. Kolejne bohaterki- Marianna- mama bliźniaków i Alena – ich opiekunka, to silne i niepokonane kobiety. Mam wrażenie, że to właśnie o cudownych kobietach jest ta książka. O ich sile, pogodzie ducha, mimo problemów i dramatów. Bo pojawia się wątek samotnego macierzyństwa, przemocy domowej, emigracji.
Tak, jest też piękny wątek romantyczny ( uwielbiam slow burn!) i historia psiaka który dostał drugie życie. Dużo miłości do zwierząt 🐈🐕
Zapewniam Was, że nie odłożycie tej książki póki nie doczytacie do końca. A zakończenie…no cóż. Zaskakuje! I daje nadzieje na kontynuację. Mam nadzieję, że Pani Magdalena nie każe nam na nie zbyt długo czekać
Bardzo polecam Wam tę książkę. Cudowna, ciepła, wzruszająca, życiowa, lekka, z pięknym przesłaniem.