Kto będzie sprytniejszy? Angielskie służby bezpieczeństwa, czy snajper, który więzi zakładników i ma coraz wyższe żądania. Czego właściwie chce?
Świetny thriller, zupełnie inny, pomysłowy, trzyma w napięciu od początku do końca, zakończenie zaskakujące, naprzemiennie siedziałam w głowie przestępcy i policji, bardzo to ciekawe doświadczenie. To czego chcieć więcej? Ano tego, co autor serwuje we wszystkich swoich powieściach, czyli czegoś innego niż w znanych mi powieściach sensacyjnych. U Clifforda to połączenie tematyki sensacyjnej z moralno-filozoficzną, niesamowita mieszanka. Tak Clifforda polecił mi kilkanaście lat temu (i miał rację) czytelnik, którego opiniom ufam. Kupiłam więc w antykwariacie całą serię i grzecznie czekała sobie na półce. A że książki staram się czytać trójkami - czwórkami (zbliżonymi jakoś, np. ten sam autor, podobna tematyka, czy region geograficzny) i szukałam czegoś do pakietu angielskiego, „Żegnaj Grosvenor…” się doczekał. I bardzo żałuję, że zwlekałam tak długo.
Sądzę, że powieści autora nie dostanie się ani w księgarni, ani w bibliotece, wydano je kilkadziesiąt lat temu, ale jeśli u kogoś zalega w drugim rzędzie w biblioteczce, to niechże da jej szansę, jest tego warta.