"Wszystko widzę między frędzlami. Dominika stoi nieruchomo. Ciężkie łapska komendanta Bielenki odpinają guziki sweterka z nadzwyczajną delikatnością. Spódniczka osuwa się na podłogę tuż przy mojej twarzy. Jeszcze bielizna. Paluchy są czułe, łagodne, nie robią Dominice krzywdy, a jednak jej oczy są pełne łez. Nie przeszkadza komendantowi ani mu nie pomaga. Stoi przed nim golutka i czeka pokornie, a on zaczyna się rozbierać i ma trudności, wadzi mu drewniany kikut; wtedy Dominika bez słowa pochyla się, nadstawia plecy, żeby Bielenko mógł się oprzeć, odbiera mu z rąk pas z naganem, potem klęka, ściąga ubłocony but..."