„Trzeba się mierzyć z życiem, codziennie stawać do pojedynku”.
Ile jeden człowiek może udźwignąć?
Ile „końców świata” przeżyć?
Ile wojen stoczyć, by mieć już w końcu upragniony „święty spokój”?
Czy na te wszystkie pytania trzeba znać odpowiedź?
I czy to wszystko musi mieć jakiś sens?
A może można tak po prostu „zbiec z okoliczności”?
Poznajcie męski ogląd sytuacji.
Poznajcie Marka. Mężczyznę jeszcze chwilowo w pierwszej, ale jednak w połowie życia. Faceta, któremu rzeczywistość dała już nie jeden „pretekst do usłyszenia samego siebie”, a On zacięcie pozostawał głuchy, ślepy.. Aż w końcu, pewne okoliczności zmusiły Go do „zaciągnięcia hamulca ręcznego” i przewartościowania pewnych kwestii, do odnalezienia zagubionej kiedyś drogi „w decyzjach, uczuciach, odpowiedzialności”, do odbycia długiej terapii „zaniedbywanej krótkowzroczności”..
To będzie niespieszna, lecz pouczająca podróż ku zrozumieniu istoty życia – do tego, w dość osobliwym towarzystwie. Pełna, może nie odkrywczych, ale w zapędzonej rzeczywistości często nieuświadomionych prawd, chłodnych równań, trzeźwych rachunków, zdefiniowanych i niezdefiniowanych pojęć. Nasączona eufemicznym humorem, czasem śmiechem przez łzy.
Główny bohater potrafi zirytować, rozczarować, ale i zaskoczyć oraz zasłużyć na szacunek za wolę walki i niełatwą pokorę wobec życia będącą podstawą „tak zwanej życiowej mądrości”.
„Zbieg z okoliczności” to ciekawa odskocznia od codzienności. Z pewnością każdy może tu znaleźć coś dla siebie – może prostą odpowiedź na trudne pytanie, a może proste pytanie, na które odpowiedź może okazać się trudna.. ale ważna, może najważniejsza.
Polecam.