Zastygłe życie

Ostatnio wciągnęłam się w lekturę równie mocno, kiedy czytałam instrukcję obsługi mojej myszy optycznej. Autorka napisała kryminał, którego zakończenie naprawdę byłoby interesujące, gdyby dało się przebrnąć przez pozostałą część książki. Zupełnie niepotrzebnie wprowadza czytelnika w szczegóły życia wszystkich osób w miasteczku. Dla przykładu: zmarła była początkującą pielęgniarką. Znała inną pielęgniarkę, w której obszerny życiorys zostajemy wprowadzeni, a potem dowiadujemy się wszystkiego na temat życia koła książkowego, do którego należy. Oczywiście, wszystkie postaci są wiarygodne, jednak to powieść kryminalna na pograniczu obyczajowej. Te wszystkie opisy są zbędne, a zamiast budować napięcie, nudzą do granic wytrzymałości. Nie polecam.