Napisanie książki to teoretycznie wystukanie ogromnej liczby znaków na klawiaturze. A w praktyce? Często to lata pogoni za wielkim marzeniem, szukania inspiracji, kształtowania własnego stylu, zbierania informacji pozwalających uwiarygodnić zarysowany w głowie plan. Tak naprawdę tylko autor wie, co dla swojego dzieła poświęcił i ile jego stworzenie go kosztowało. Czytelnik dostaje tylko gotowy produkt. Tylko i aż.
"Żar" nie jest takim stereotypowym debiutem. Już od pierwszych stron dzieje się magia, a konkretnie magia słów. Weronika Mathia włada nimi w taki sposób, że najprościej stwierdzić, że ma czarodziejskie pióro. Chyba już dojrzałam do tego, by doceniać przepiękny język nie tylko w poezji, ale też w literaturze kryminalnej, więc przemówił do mnie styl autorki, taki dojrzały, głęboki i refleksyjny, po prostu piękny sam w sobie. Warsztatowo to absolutnie nie wygląda na początek pisarskiej drogi, zyskaliśmy od razu twórczynię kompletną, która dokładnie wie, co chce przelać na papier i w jaki sposób to zrobić.
Z samą fabułą oswajam się od miesiąca. Książkę połknęłam na dwa razy, wyłącznie dlatego, że potrzebowałam przerwy na sen, a poza tym jej ładunek emocjonalny mógłby być zbyt trudny do udźwignięcia w całości. Staram się pisać opinie raczej krótko po przeczytaniu, ale pomyślałam sobie, że pozwolę tej historii trochę we mnie porezonować. I choć zapoznałam się w tym czasie z innym genialnym debiutem, to i tak ten dystans wpłynął pozytywnie na moją ocenę, która na świeżo byłaby punktowo prawdopodobnie niższa.
Myślę, że najlepiej zrozumieją mnie osoby, które są już po lekturze, ale postaram się to wyjaśnić bez zdradzania szczegółów. W moim odczuciu w "Żarze" mamy dwa główne wątki, które mogłyby stanowić podstawę dla różnych książek odmiennych gatunkowo. I o ile ten, na którym położony jest nacisk jest poprowadzony absolutnie po mistrzowsku i zasługuje na najwyższą notę, to ten będący nieco w tle pachnie mi niewykorzystanym potencjałem. Naprawdę można by na nim zbudować genialny kryminał, nawet pozostawiając tych samych bohaterów, stworzyć drugi tom, w którym emocje zeszły by trochę na drugi plan, a dominowałaby sama intryga. Odczuwam zwyczajnie ogromny niedosyt, bo jestem przekonana, że autorka potrafiłaby to genialnie rozwinąć, a w tej powieści zaburzyłoby to jej niezwykle ważny wydźwięk.
"Żar" to debiut, po który trzeba sięgnąć. Każdy fan gatunku powinien zapoznać się z nim już teraz, ponieważ jestem pewna, że Weronika Mathia będzie robić, a konkretnie pisać, wielkie rzeczy. Ta książka jest dopiero początkiem i cieszę się, że kryminalna rodzina zyskała tak zdolną autorkę.
Moje 9/10.