⭐RECENZJA⭐
W pewnym dworku zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Kobiety, które są właścicielkami ów dworku, stają się ofiarami dziwnych zdarzeń. Czy ktoś się uwziął na kobiety i chce zniszczyć im życie? Czy może to po prostu zbiegi okoliczności?
🤨
Dziwna.
Męcząca.
Nierealna.
Tymi trzema słowami mogłabym opisać tę książkę. Ale najpierw zacznę od pozytywów. Okładka jest przyciągająca, człowiek od razu chce sięgnąć po tę powieść. Patrząc na nią można wywnioskować, że wydarzy się tam coś mrocznego, intrygującego, zaskakującego. Po prostu okładka wiele obiecuje, ale na tym niestety wszystko się kończy 😣 Jest mi bardzo przykro z tego powodu, ale nic na to nie poradzę 🤷🏻♀️ Męczyłam się, czytając ów lekturę. Autorka ma okropnie ciężki język i pióro. Kompletnie nie mogłam się zrelaksować podczas czytania, a przecież czytanie ma być przyjemnością, czyż nie? Historia była tak absurdalna, że aż żałosna... No nie kupiłam jej, ani ona mnie nie kupiła. Niby coś się działo, niby była jakaś akcja, jakaś niewiadoma, ale było to tak zagmatwane, tak nierealne, że nawet ciężko było sobie to wyobrazić. Cała otoczka tragedii, która towarzyszyła naszym postaciom, powinna spowodować we mnie współczucie, żal, smutek, a miałam totalnie na odwrót 😅 Chyba, że ze mną jest coś nie tak? 🤔 Jeśli chodzi o bohaterów to byli bez wyrazu. Nie czułam bijących od nich emocji, ani tego, z czym się mierzą. Miałam wrażenie, że byli puści w środku, bez żadnych ludzkich uczuć oraz odczuć...