To moje pierwsze spotkanie z tym autorem i uważam je za udane. Książka rozkręca się powoli, ale ani przez moment się nie nudziłam. Wciągnęła mnie jak powoli, acz nieubłaganie wciąga bagienko, wsysa i pożera w całości.
Jules Larsen to młoda dziewczyna, której właśnie zawalił się świat. Chłopak zdradził, z roboty wyrzucili, rodzinę straciła dawno temu i sypia kątem na kanapie u przyjaciółki. Jej cały dobytek mieści się w walizce i dwóch kartonach. Kiedy więc poszukując pracy, dostrzega wielce obiecujące ogłoszenie, z początku nie bierze go zbyt poważnie. Bo kto zdrowy na umyśle proponowałby aż taką kasę za trzymiesięczną opieką nad mieszkaniem w czasie swojej nieobecności?? Zwłaszcza że mieszkanie to mieści się w Bartholomew "najbardziej rozpoznawalnym i imponującym apartamentowcu na Manhattanie", miejscu zamieszkania największych sław i bogaczy tego świata.
Kiedy jednak domniemany żart okazuje się prawdą, Jules dostaje tę pracę i wprowadza się do Bartholomew, jest wprost przeszczęśliwa. Nawet dziwne obostrzenia i zasady, do których ma się zastosować, wcale jej nie przerażają. Nie jest w stanie wyostrzyć jej spojrzenia na całą sytuację, nawet najlepsza i jedyna zresztą przyjaciółka, która robi tutaj za trzeźwy głos rozsądku i zasypuje Jules opowieściami o złej sławie Bartholomew. Jednak w sytuacji podbramkowej, w jakiej znajduje się dziewczyna, głos rozsądku zostaje po prostu odesłany do lamusa.
W końcu akcja przyspiesza i zaczynają się dziać, coraz dziwniejsze rzeczy... Trochę mi ta pozycja przypomniała inną książkę, autorstwa Kazuo Ishiguro, bo temat przedstawiony w "Zamknij wszystkie drzwi" nie jest nowy, ale tutaj pokazany w dość "nowy" sposób. W mojej ocenie bardzo smutna to książka, która mówi o tym, że ten, kto ma kasy jak lodu, może wszystko... dosłownie wszystko. 😳