Opinia na temat książki Zamknij wszystkie drzwi

"Przez krótką chwilę, to jest mój świat. Mimo całego tego piekła, przez które przeszłam. A może właśnie dlatego. Mam wrażenie, że znalazłam się tu za sprawą interwencji losu, choć znowu uderza mnie ta nieodparta myśl - nie pasuję do tego miejsca."

Bartholomew należy do najbardziej rozpoznawalnych i imponujących apartamentowców na Manhattanie. Strzeżony przez złowrogie gargulce, nadające miejscu gotycki, wręcz katedralny wygląd, zapewnia pełną prywatność swoim sławnym i bogatym lokatorom. To właśnie tutaj najbliższe miesiące życia spędzi Jules, opiekując się jednym z mieszkań. Wydawałoby się, że to praca marzeń, nawet mimo panujących sztywnych zasad, których musi się trzymać. Jednak z każdym dniem Jules odczuwa, że budynek skrywa wiele sekretów, których rozwikłanie może okazać się bardzo niebezpieczne...

Nie zliczę jak często książki Autora kusiły mnie obietnicą wrażeń i emocji, które nie pozwolą mi zasnąć. Wydarzeń przyprawiających o gęsią skórkę, uczucia nieustannego napięcia i nerwowego zagryzania paznokci. Krótko mówiąc, oczekiwania były ogromne.
Już pierwsze strony wzbudzają niemałe emocje i wiele domysłów. Zabytkowy budynek, o którym krążą niepokojące opowieści i historie rodem z najmroczniejszych dreszczowców.
"Jakby całe zło, które się tam wydarzyło, nagromadziło się jak kurz i teraz unosiło w powietrzu."
Napięcie budowane jest stopniowo, niemal podskórnie wyczuwamy, że za chwilę wydarzy się coś złego. W wyobraźni, aż kotłuje się od możliwych scenariuszy, ociekających mrokiem i rozwiązań przyprawiających o szybsze bicie serca. A to, co w końcówce zaserwował nam autor, totalnie mnie zaskoczyło, za co wielki plus. Muszę przyznać, że klimat thrillera kupił mnie całkowicie i z pewnością nadrobię pozostałe książki.