Przy pozornie cichej ulicy w Dublinie zaginiona księgarnia czeka, by ją odnaleźć. I to właśnie tutaj trójka nieznajomych: Opalina, Martha i Henry odnajduje swoje własne historie, które są tak samo ciekawe jak te pojawiające się w książkach.
Rok 1921 Opalina ucieka do Paryża przed małżeństwem, którego nie pragnie i przed bratem, który za bardzo rządzi jej życiem. Czasy obecne: Poznajemy, Marthę która ucieka od agresywnego męża oraz Henriego, mężczyznę, który pewnego dnia zjawia się w oknie Marthy. Tych trzech bohaterów łączy księgarnia, która raz pojawia się a raz znika.
Opowieść przedstawiona w książce jest nie tylko wciągająca, ale również magiczna. Posiada wszystko to co lubię w tego typu historiach. Niebanalnych bohaterów, sporą dawkę emocji i pewną nutkę tajemniczości. To co najbardziej spodobało mi się w tej książce to nawiązanie do twórczości Emily Brönte.
„Zaginiona księgarnia” to powieść, która porusza również trudne tematy tj: Poszukiwanie własnej drogi, brak poczucia własnej wartości czy przemoc domowa.
Napisana jest lekkim i przyjemnym językiem, dzięki czemu czyta się ją bardzo szybko.
Jeśli szukacie ciekawych historii, które na chwilę oderwą Was od gatunków, które na co dzień czytacie, to polecam „Zaginioną księgarnię”.