Pierwszy raz spotkałam się z określeniem gatunkowym domestic noir, a w zasadzie podgatunkowym, termin thriller okazał się niewystarczający. Nazwa ta została pierwszy raz zastosowana w fikcji literackie w 2013 roku przez powieściopisarkę Julię Crouch i niewątpliwie to właśnie kobiety dominują tutaj, jako twórczynie.
Myślę, że każda rodzina ma jakieś swoje tajemnice i sekrety, niekiedy są drobne, czasami natomiast kiedy ujrzą w końcu światło dziennie mogą zmienić całe życie. Momentami wychodzimy z założenia, że można niektóre sprawy przemilczeć, ukryć je dla dobra innych, ale później kiedy karty zostaną odkryte pozostaje duży niesmak, nawet jeśli początkowo mieliśmy dobre zamysły. Choć prawda czasem bardzo boli to, czy nie należy się każdemu z nas?
Powiem Wam, że to była jedna z tych książek, które się w zasadzie pochłania. Z każdą stroną coraz bardziej chciałam poznać finał całej historii.
Autorka ukazuje nam historię z dwóch perspektyw, tego co działo się wcześniej i sytuacji teraźniejszej, z którą muszą zmierzyć się bohaterowie, a zapewniam Was, że nie jest to łatwa rzeczywistość. Pierwsza część wprowadzała co chwilę nowe znaki zapytania, nowe informacje, odkrywała nowe/stare sekrety i przez to mam wrażenie, że czytelnik zostaje pochłonięty przez słowa. Później kiedy akcji opiewa tylko na czasy tu i teraz całe napięcie trochę się rozładowuje, ale nie odpuszcza do samego końca.
...