Fragment: Wielkie było wrażenie w domu, gdy przyszła wiadomość o spadku po wujaszku, który czynił mego ojca właścicielem ogromnego majątku w Kurlandii, hen, nad morzem Bałtyckim. Z niezmierną niecierpliwością oczekiwaliśmy, obie z mamą, powrotu tatusia, który niezwłocznie musiał pojechać dla objęcia posiadłości. Słyszałam, że majątek jest wielki, nad morzem, że posiada wspaniały pałac o kilkudziesięciu pokojach i park, w którym nieledwie zabłądzić można. Cieszyłam się niezmiernie perspektywą tak wielkiej i pomyślnej zmiany. Nasz ogród w Starolipiu wydał mi się niesłychanie małym, a pokoje drewnianego dworku tak niskie i ubogie, że aż niechętnie zatrzymywałam oczy na ścianach i meblach, przeważnie staroświeckich, jesionowych, pokrytych wzorzystym kretonem.