RECENZJA
Wszystko już było - Marta Lenkowska.
Książka opowiada o historii Liz, która traci pamięć i próbuje odnaleźć własne „ja”. W międzyczasie dowiaduje się, że jej rodzina jej nienawidzi, że jest celebrytką i… wielu innych rzeczy, o których nigdy by pewnie wcześniej nie pomyślała. Pamięta to, co było 19 lat wcześniej a to, co działo się tydzień wcześniej jest dla niej czarną plamą.
Moim zdaniem książka jest ciekawa, ale brakuje mi kilku rzeczy. Po pierwsze jest za krótka, historia jest spłycona do granic możliwości, ale rozumiem ten zabieg, nie zawsze trzeba wszystko wydłużać na siłę i tutaj można być wdzięcznym autorce, bo przeczytamy ciekawą książę a nie zabierze ona nam więcej czasu niż jeden wieczór. Ewidentnym minusem dla mnie jest zachowanie pewnych osób, które dla mnie jest nierealistyczne. Nie będę tutaj pisać o co chodzi, bo nie chcę zepsuć Wam odkrywania historii, ale jak dla mnie są sprawy, które tak mocno mogą wstrząsnąć człowiekiem, że nie można „od tak” przejść nad tym i cieszyć się życiem. Zanim na mnie naskoczycie - wiem, są różni ludzie. Ale serio. W tym momencie wypowiadam się patrząc na to, co ja bym zrobiła. Ciężko uwierzyć, że wszystko potoczyłoby się w ten sposób. Kolejny minus dla mnie (ciężko pisać, gdy nie chce się spoilerować!), to zakup czegoś, za duże pieniądze w momencie gdy przyjaciele mają taki problem finansowy, i to takie trochę… ja rozumiem, dlaczego to kupiła itd. Ale jakoś to takie… mo...