Wszystkie sekrety lady Darent

Czytam opis i kojarzy mi się dowcip o samochodach w Moskwie. Że rozdają je za darmo na Placu Czerwonym. Tymczasem nie w Moskwie a w Sankt Petersburgu, nie samochody tylko rowery i nie rozdają a kradną.
W zamieszczonym opisie jest podobnie: Tess Darent nie ma opinii uwodzicielki tylko ogólnie fatalną reputację. Nie tonie w długach tylko leży na forsie, a mężów pochowała nie czterech a trzech. Czwarty ma się całkiem dobrze. I wbrew krążącym plotkom nie jest impotentem. Faktem jest, że lady zgodziła się na czwarte małżeństwo, by bronić siebie i rodzinę przed brudnym szantażem. Udziela się społecznie, jest zdolnym rysownikiem a jej mąż ma za zadanie ująć wywrotowego karykaturzystę. Wygląda ekstra-sensacyjnie, ale tylko wygląda. Zaintrygowała mnie postać Toma Bradshawa. Niechętnie widzę go na stryczku; Justin Brooke pasuje tam bardziej.
I chociaż książka okazała się lepsza niż sądziłam, sama w sobie jest dość przeciętna.