Jakiś czas temu miałam okazję przeczytać książkę pt. "Wyszedł z domu i nie wrócił" Iwony Mejzy, która całkiem mi się podobała, dlatego też, gdy dostałam propozycję zrecenzowania "Wszystkie grzechy nieboszczyka" tej samej autorki, nie zastanawiałam się nawet chwili. To był strzał w dziesiątkę, bo była jeszcze lepsza niż poprzednia pozycja.:)
Książka należy do gatunku komedii kryminalnej. Ja nie miałam styczności wcześniej z tego typu literaturą, dlatego nie bardzo potrafiłam się wczuć. Przy tej pozycji było już łatwiej, wiedziałam czego mogę się spodziewać i bawiłam się wyśmienicie. Książka lekka, zabarwiona humorem, tajemnicą, zagadką i oczywiście wątkiem kryminalnym.
Książkę przeczytałam już jakiś czas temu, nawet napisałam recenzję, która... Zniknęła. Trochę mi przykro, bo pisałam ją na świeżo, z emocjami tuż po przeczytaniu tego tytułu, no ale nic... Nadrabiam to niedopatrzenie i piszę raz jeszcze.
Poniedziałek, trudne powroty do pracy po weekendzie... Czy może być gorzej? Otóż tak. Bożenka Kryspin, pracownica firmy ubezpieczeniowej "Bezpieczna przystań" pod biurkiem znajduje...zwłoki mężczyzny. Im dalej w las, tym więcej trupów, niewyjaśnione zaginięcie jednego z mężczyzn, mnóstwo poszlak i wskazówek, które potrafią wodzić za nos. Na światło dzienne wychodzą grzeszki denata oraz pozostałych współpracowników... Niby już wiem, kto jest winny, rozwiązałam całą zagadkę wraz z komisarzem Jodłą (albo i szybciej niż on), a tu niespodzianka... Znów...