KTO DZIŚ SIĘ BOI JAPONII?
Zaczyna się nieźle, akcja rozkręca się szybko, zaczyna pędzić, i nagle wydaje się, że sprawa rozwiązana. To jeden z typowych schematów w powieściach kryminalnych, tylko zwykle, w takich przypadkach następuje zwrot akcji. Okazuje się, że to, co wydawało się oczywiste, oczywistym nie jest wcale, i wszystko trzeba zaczynać od nowa (mistrzem takich schematów jest mój ulubiony Lemaitre).
Tymczasem u Crichtona zamiast zwrotu akcji zaczyna się rozwlekły wykład na temat „Jak Japończycy wykupują USA i jaki to ma negatywny wpływ na amerykańską gospodarkę” (rzecz dzieje się na początku lat 90-tych ubiegłego wieku). Referat ten podobny jest w stylistyce do ulubionych teorii Jarosława Kaczyńskiego, że Niemcy nas wykupują, a naszym największym wrogiem są francuskie hipermarkety (to hiperbola; gr. hyperbola, łac. superlatio, pol. wyolbrzymienie, przesadnia – środek stylistyczny polegający na wyolbrzymieniu, przejaskrawieniu cech przedmiotów, osób, zjawisk; może dotyczyć ilości, rozmiaru, stosunku emocjonalnego, przyczyny, znaczenia lub skutku – wyjaśniam na wypadek, gdyby ktoś chciałby wziąć moje słowa zbyt dosłownie).
Wszystko opisane w tej książce dzisiaj mocno trąci myszką, Crichton dowiódł, zapewne wbrew swoim intencjom, że nowymi technologiami należy zachwycać się z umiarem, bo zaraz przyjdą jeszcze nowsze, które wykopią te stare na pysk.
Obawy autora co do japońskiej dominacji okazały się n...