,,Śmieszny to był układ gwiazd w dniu w którym się urodziłeś''.
Dopieprzone, na ostro, z chilijską fantazją. Satyra na branżę komiksową, gdzie nabijają się z fanów powieści rysunkowych, pulsujący pocisk na zagraniczną politykę, na euro-urzędników, którzy zostali wyśmiani jednym zdaniem ,,Chcesz dotację, suko?''. Humor pierwszorzędny, chociaż wulgarny, to niezwykle rozgrzeszający, jak ksiądz w konfesjonale. Wilq - superbohater z Opola ma wszystko to, czego brakuje amerykańskim komiksom. Jajcarskie podejście do otaczającej rzeczywistości, która rozdała złe karty. Sprawa z profanacją zwłok - majstersztyk komediowy. Wszystkim się oberwało - poszukiwaczom legend, fantastom od superbohaterów, dziennikarzom, europosłom. Niegrzeczne, politycznie wyprane z popeliny. Śmiałem się w niebogłosy, co w drugiej scenie. Kopara opada od śmiałego mindsetu.
,,Fani, pedały, jacyś dziennikarze, licealiści, rozwódki - to wszystko są zboczeńcy!''