Do czytelników [fragment]
W swoim długim życiu wydałem, jeśli dobrze liczę, dwadzieścia trzy tomiki wierszy. To dużo, nawet jeśli się pamięta, że tomik to nie tom. Za każdym razem pragnąłem wydać książkę niezwykłą. Było to trudne do osiągnięcia, ale ileż satysfakcji dawały same starania! Jedną z naturalnych przeszkód stanowiło utrzymanie się w stanie „gotowości do niezwykłości”, kiedy już oswoiłem się z rolą poety i sam fakt przygotowywania książki do druku nie wystarczał za podnietę do wydawniczych wyczynów. W poszukiwaniu odpowiedniego nastawienia zdarzało mi się wówczas wracać pamięcią do końca lat 80. dwudziestego wieku, kiedy przepisywałem swoje wiersze na maszynie, składałem w zeszyty i powielałem w kilkudziesięciu egzemplarzach. Była to sytuacja najczystsza, między mną a czytelnikiem nie było żadnego pośrednika. Teraz odnajduję ten stan ducha, będąc jednocześnie autorem i wydawcą zawartych tu wierszy. I znowu cieszy mnie, że wszystkie egzemplarze niniejszego wydania przeszły przez moje ręce, w znaczeniu jak najbardziej dosłownym. Na dowód na to, że tak jest, dołączam do każdego autograf jakiegoś wierszyka. Nie traktujcie tego gestu jako nadzwyczajnego daru, mam tych papierków dużo. A uciechę mam jak dziewczę dokładające do paczki wysyłanej nieznanemu żołnierzowi na front coś osobistego, wstążkę, podwiązkę lub zdechłego chomika.
Jacek Podsiadło
Integralną część publikacji stanowi oryginalny rękopis jednego z pomieszczonych w niej wierszy.
[Całość wydania to dwa tomy w ciągłej, jednolitej numeracji stron.]