Jak to jest być wielorybem? Niemiło. Jak się słyszy te śmichy-chichy za plecami, to ręka sama wędruje do kieszonki pełnej krówek. A gdyby tak… zamiast ciągutki wziąć psią smycz do ręki? Albo – podać swą miłą, pulchną łapkę partnerowi w tańcu? A ulubionym cukrem posypać… głowy sąsiadów (i szybko się schować za płytą balkonu!). Tak – to jest nowatorski sposób ośmioletniej Julki na wszystkie smutki! Których, jak fałdek na brzuszku, jakoś dziwnie, mimochodem, jest coraz mniej i mniej…