Piosenkarka Rae Rose czuje się wypalona w środku, a śpiewanie sprawia jej coraz mniej radości, dlatego wzorem swojej ukochanej Audrey Hepburn ucieka do Rzymu. A ponieważ podróż do Włoch jest niemożliwa samochodem wybiera... Rzym w stanie Kentucky. Niestety wiekowe auto odmawia współpracy na podwórku Noah Walkera. Mężczyzna nie jest zachwycony z towarzystwa, ale małomiasteczkowa gościnność i dobre wychowanie nie pozwalają mu na nic innego jak zaopiekowanie się kobietą.
Jakie to było dobre! Piękne, urocze, tkliwe, a jednocześnie zabawne i rozweselające. Podczas lektury dosłownie czułam jak rozpływam się w środku, a historia Amelii chwyta mnie za serce.
Jedynym, i to drobnym, minusem tej historii jest fakt, że to instant love. Wątek obyczajowy spodobał mi się na tyle, że wręcz nie chciałam, by ta historia dalej poszła w klasyczny romans, dlatego, gdy doszło do pierwszego pocałunku bohaterów w mojej głowie odezwał się głos, dość głośno wykrzykujący: "Nie, nie, nie!" Dodatkowo, aż do tamtego momentu nie czułam między Amelią a Noah jakiegoś większego napięcia i scena pocałunku mocno mnie zaskoczyła. Ale to jedyny mankament, bo cała reszta jest wprost niesamowita.
"When in Rome" to urocza komedia romantyczna, momentami można powiedzieć, że wręcz przesłodzona, ale jednak bardzo pozytywnie wpływająca na mój nastrój! Z racji tego, że było to moje pierwsze spotkanie z Autorką nie wiedziałam czego się spodziawać i były momenty, gdy bałam się, że ta historia może złamać mi serce, ale koniec końców Adams tak opisywała relację miedzy bohaterami (i to nie tylko głównymi), że byłabym w stanie zaakceptować każde rozwiązanie, które by zaproponowała. I chociaż do tej pory nie byłam miłośniczką małomiasteczkowych klimatów to Rzym w stanie Kentucky skradł moje serce.