Kolejna książka wojowników która jest dla mnie rozczarowaniem pod względem przestrzegania zasad świata przedstawionego.
Zasady były... nie istniały za bardzo. Jak się okazuje, Klan Gwiazdy wcale nie mieszka w KG, tylko hasa sobie na terytorium klanów. W obozie, księżycowym kamieniu itd. Po co im ten klan i ich tereny łowieckie skoro i tak przebywają między innymi żyjącymi kotami? Nigdy czegoś takiego nie było. Jak już to koty przychodziły w snach. Czy czasem na jawie. Ale to przychodziły z KG i zaraz znikały. A z tej książki wynika, że 'żyją' wśród klanów, a przynajmniej część z nich. Dlaczego? Przecież wszystkie miały trafiać do KG. A skoro mogą normalnie 'żyć' pośród klanów to równie dobrze koty które odwiedzały bohaterów cyklu, mogły tak na dobrą sprawę wcale nie znikać po chwili a wspólne razem przebywać.
Gdybym nie brał pod uwagę tego co napisałem wyżej to książka naprawdę mi się podobała.