Dałam książce 7 gwiazdek w uznaniu warsztatu, ale książka nie do końca mi podeszła z dwóch powodów. Po pierwsze chyba nie lubię fantastyki. Te krainy kota wydały mi się zmyślone, a jednak nawet dobrze napisana fantastyka sprawia wrażenie prawdziwej. A tu jakoś tak odnosiłam wrażenie, że to fantazja autorki i chyba rzecz przeznaczona dla młodzieży.
Drugim moim zastrzeżeniem do książki są moim zdaniem fragmenty o opiece nad niemowlakiem, bo wydają mi się fałszywe. Chociażby to, że bohaterka gotuje trzynastodniowemu dziecku zupkę. No nawet jeśli dziecko ma problemy z mlekiem, to jednak te kilka dni po porodówce mu się wciska coś mlecznego. Potem pisze, że dziecko dwumiesięczne śpi samo w pokoiku. Już nawet nie mówiąc o tym, że matka by nie usnęła, nie wiedząc, co się dzieje z maluszkiem, to po prostu taki malec co dwie godziny albo je albo pampersa brudzi. Sprawdziłam w Wikipedii. To pani autorka miała dwie córki, a pisze takie bzdury jak ja jak byłam singielką wychowaną bez otaczających dzieci. I tak mnie to uprzedziło do książki, że można nie sprawdzić takich ważnych faktów (bo spanie i jedzenie to dwie podstawowe sprawy dla młodej mamy), że od razu traktowałam książkę z rezerwą.