"Pewne rzeczy mają swój konkretny czas i swoje konkretne miejsce. Nie da się ich przełożyć."
Samobójstwo znanego polskiego rapera, który swoją muzyką szerzył ewangelizację , odbija się szerokim echem w mediach. Żona artysty nie wierzy w dotychczasowe ustalenia policji i wynajmuje prywatnego detektywa Adama Jensena. On również zna smak straty. Po śmierci żony, samotnie wychowuje nastoletniego syna, a praca pomaga mu zagłuszyć tęsknotę. Zagłębiając się w środowisko i przeszłość rapera styka się porażającą tajemnicą, która naznaczyła życie wielu osób.
Dawno nie miałam tak mieszanych uczuć w trakcie lektury. Początek był dla mnie wyjątkowo ciężki. Trudno było mi wgryźć się w fabułę i zrozumieć relacje między poszczególnymi bohaterami. Nie pomagała także znaczna liczba wulgaryzmów, które, jak przypuszczałam, miały na celu podkreślenie przedstawionego środowiska, jednak dla mnie było ich po prostu zbyt wiele. Ale jak to mówią, im dalej w las... Zaczęłam dostrzegać wzajemne powiązania, a przede wszystkim rozgryzłam zamysł autora, który sukcesywnie odsłaniał wszystkie elementy układanki. Wraz z detektywem Jensenem starałam się dopasować każdy skrawek informacji, które zaczynały się stopniowo zazębiać, odsłaniając przerażającą prawdę. Podobała mi się determinacja, z jaką starał się wykonać powierzone zadanie i bezkompromisowe dążenie do rozwiazania pomimo przeciwności. Największe wrażenie wywierały bezpośrednie retrospekcje, przeszłość pokryta grubą smugą cierpienia i żalu. Zdecydowanie potwierdzam słowa wydawcy, że to najodważniejsza powieść autora, którą pokochasz lub znienawidzisz. Wiadomo, że nie każdemu czytelnikowi przypadnie do gustu, więc najlepiej przeczytać i wyrobić sobie własne zdanie. Ode mnie mocne 7.