Kulawe konie ze Slough House znów w akcji.
Co się dzieje ze szpiegami, którzy tracą rozum? Czy jest dla nich dom starości, aby nie rozpowiedzieli wszystkim o tajnych danych? Na takie pytania musi znaleźć odpowiedź River, wnuk Davida Cartwrighta, tajnego agenta z czasów zimnej wojny i szarej eminencji MI5. Jednak najpierw musi zająć się eksplozją do której doszło w zatłoczonym centrum handlowym.
O "Slough House" słyszałam wiele pozytywnych opinii jednak nie po drodze mi było, aby ją przeczytać. Na szczęście się to zmieniło i… wooooow! Już wiem o co chodzi z fenomenem tej serii! Każda z książek to teoretycznie inna historia, ale razem tworzą świetną całość, która zapada w pamięci. I o dziwo sądzę, że nawet będę do niej chętnie wracać co rzadko się zdarza.
„Ulica szpiegów” to naprawdę porywająca szpiegowska historia, która porywa czytelnika w wir przygód i sensacji na najwyższym poziomie. Dzieje się tutaj wiele, a prym wiodą dwa główne wątki, które zgrabnie się ze sobą splatają tworząc spójną całość. Nie zabrakło tutaj także iście brytyjskiego czarnego humoru, który może i jest specyficzny, ale przeze mnie tak uwielbiany. Bohaterowie są wykreowani na najwyższym poziomie. Nie brakuje w nich ludzkich cech osobowości, ogromu charyzmy i odwagi.
Nie ma co owijać w bawełnę. „Ulica szpiegów” to świetna książka i genialna kontynuacja serii. Jeżeli zdecydujecie się na jej przeczytanie to wątek Ca...