Dwudziestosześcioletnia Cassie postanawia odnaleźć swoich biologicznych rodziców. Dowiaduje się, że jej ojcem najprawdopodobniej jest Logan Sanders, bogaty biznesmen, właściciel firmy znanej w całym Connecticut. Aby go poznać, ale nie ujawniać, że jest jego córką, Cassie idzie na rozmowę kwalifikacyjną na stanowisko jego asystentki. W biurze Sandersa dziewczyna trafia na Hunter, jego prawą rękę i najbliższego współpracownika. Mężczyzna nie ufa potencjalnym współpracownicom szefa . Również Cassie wzbudza w nim obawy, ostatecznie jednak Hunter postanawia dać jej szansę i oferuje pracę.
Poznajemy tu naprawdę fajnie wykreowanych bohaterów, których polubiłam od pierwszych stron. Ona realizuje swój plan, on jej nie ufa. Szukanie biologicznego ojca zaprowadziło Cassie do znalezienia miłości u boku Huntera. Ich relacja buduje się stopniowo, ale zostało to opisane w fajny sposób. Momentami dosłownie sypią się iskry, a to dla mnie duży plus.
Znajdziemy tu intrygi, kłamstwa, tajemnice i bolesne wydarzenia z przeszłości, które przez lata były skrzętnie skrywane. Książka pokazuje jakie konsekwencje może mieć budowanie relacji oparte na niedomówieniach i sekretach. Fabuła została fajnie przemyślana i poprowadzona, dzięki czemu nie możemy przewidzieć co za chwilę się wydarzy. Osobiście czytałam ją z dużym napięciem i zastanawiałam się jak to wszystko dalej się potoczy. Dzieje się dużo i emocje są tu gwarantowane.
„Ukryte intencje” to życiowa i realistyczna...