W tej książce jest wszystko to czego nie lubię: dziwna forma, ważny temat dotyczący jakiejś mniejszości - etnicznej, seksualnej (wszystko jedno) lub inny trudny temat (alkoholizm, narkomania etc.) no i nagrody literackie, które oczywiście wiążą się z dwoma pierwszymi punktami...
Jednak "Ucieczka z Chinatown" mnie urzekła - mimo dziwnej formy książkę czyta się świetnie - udziwnienia (chwilami książka zamienia się w scenariusz serialu o policjantach) są uzasadnione fabularnie, a trudny temat podany jest z humorem - no bo co musi zrobić Azjata żeby w Stana Zjednoczonych wyjść poza szablon "typowego Azjaty"? Czy zostanie gościem od kung-fu to jedyna droga do spełnienia amerykańskiego snu i zdobycia sławy?
Książa jest naprawdę przejmująca, ale brak w niej ckliwości (żerowania na uczuciach czytelników). Charles Yu pokazuje systemową dyskryminację Amerykanów azjatyckiego pochodzenia, szklane sufity w które uderzają starając się przebić wyżej w hierarchii społecznej i ostateczne twarde lądowanie z powrotem w Chinatown - malowniczym i stereotypowym getcie wśród stereotypowych i malowniczych typowych Azjatów...
Warto przeczytać, warto się zastanowić i trochę się przy okazji pośmiać, jednak ostrzegam, że będzie to raczej gorzki śmiech.