w zasadzie to nie wiem czy to tragedia, komedia czy może coś pomiędzy. jest to jednak książka, która zostanie ze mną zdecydowanie na długo. to smutna satyra o rzeczywistości, niekiedy posiadająca zbyt przerysowane karykatury (ale czy właśnie to nie trafia najmocniej?), która sama się czyta. kim jest Typowy Azjata? kim jest zaginiony Azjata? czy istnieje dla niego miejsce w "amerykańskim śnie"? "Ucieczka z Chinatown" jest po prostu GE-NIAL-NA i błyskotliwa. zabawna i inteligentna. przedstawia nam brutalny obraz, w którym świat stara się wszystko i wszystkich dokładnie zaszufladkować. a co jeśli nadawanie etykiet wcale nie jest takie proste? a przede wszystkim to historia o poszukiwaniu swojego "ja", definiowaniu pragnień i życiowych celów. chęci wydostania się z okrutnego systemu, który steruje nami wszystkimi - na co mniej lub bardziej świadomie pozwalamy. na uwagę zasługuje także użyta forma (scenariusz filmowy), który mocniej uderza niż zwyczajna proza. podkreśla fakt wiecznego odgrywania roli - w serialu, filmie, życiu - i zatracaniu się w tym kim jesteśmy, kiedy, gdzie, po co i czy naprawdę jesteśmy tym kimś kim mamy być