Co powiesz na romans pomiędzy animatorką a grabarzem? 💬
Ja takiemu połączeniu mówię zdecydowanie tak, a książka Ivy Fairbanks „Twoja aż po grób” plasuje się w mojej romansowej czołówce na pierwszym miejscu!
„Twoja aż po grób” to romans, który czyta się zaskakująco szybko i płynnie. Akcja jest wyważona i skonstruowana tak, że nie chce się od niej odrywać. Znajdziemy tu momenty przyprawiające o szybsze bicie serca, a także takie, które wyciskają łzy. Autorka bardzo sprawnie splata dramatyzm dwóch poturbowanych przez życie postaci z chwilami szczęścia, humoru, wzruszenia i oczywiście pikanterii – bo tego w romansie zabraknąć nie mogło.
Postacie zostały wykreowane świetnie. Callum to dość zamknięty w sobie mężczyzna, który ma problemy z nawiązywaniem relacji. Jest niepewny siebie, jąka się i przede wszystkim nie czuje się wartościowy. Jednak kobieta taka jak Lark potrafi zmienić wiele. To młoda wdowa z Teksasu, która przybywa do Irlandii, aby zacząć wszystko od nowa. Lark to postać pełna życia, wybuchowa, często działająca impulsywnie i nie zważająca na konsekwencje. Jednak pod tymi pozorami szczęścia skrywa ogromny ból oraz stratę, których nie potrafi przetrawić.
Co może połączyć dwie tak różne postacie jak Callum i Lark? Otóż bardzo wiele – i więź, która okazuje się niezwykle silna oraz wyjątkowa. Cieszę się, że autorka nie śpieszyła się i pozwoliła nam krok po kroku śledzić zbliżanie się bohaterów. Możemy wręcz poczuć, jakie emocje w nich się kotłują przez uczucie, które się w nich rodzi, a na które oboje kompletnie nie byli gotowi. A może byli, tylko nie chcieli się do tego przed sobą przyznać?
„Twoja aż po grób” to naprawdę oryginalny romans, chociażby przez obecność domu pogrzebowego, który odgrywa tutaj szczególną rolę. Książka dostarczyła mi wielu wrażeń i sprawiła, że zrobiło mi się cieplej na sercu. Serdecznie polecam!