On i ona. Między nimi telewizor, mecze reprezentacji polskiej, papierosy, żołądkowa gorzka i przemoc.
To było mocne. Miałam nieodparte wrażenie, że czytając tę książkę przekroczyłam barierę intymności pewnej polskiej rodziny. Autor mnie wpuścił do ich domu i wręcz kazał mi się przyglądać ich codzienności. Bez interwencji, bez rozmowy, bez reakcji. Po prostu miałam poznać czyjeś życie, które może się wydawać niemożliwe albo które chciałoby się, żeby takie było.
Janik nie bawił się w upiększanie tej historii, nie wyolbrzymiał też jej ciemnej strony. To było tak, jakby rzeczywistość wystarczyła za wszystkie pomysły na fabułę. Tu nie ma moralizatorskiego tonu, brak oceny ze strony autora, to my mamy poczuć jak to jest znajdować się między butelką żołądkowej a ciężką ręką kogoś, kto miał być dla nas ostoją. I chyba najbardziej przerażające jest to, że dla bohaterki bycie w tym właśnie miejscu, było jak najbardziej naturalne, normalne.
Oj to nie była łatwa lektura. Niełatwo też o niej pisać. To jedna z tych książek, które uwierają, wchodzą pod skórę niczym drzazga, której nie da się wyciągnąć. Przeczytajcie. Warto.
Ps. Nie mogę niestety polecić audiobooka. To nie jest książka, którą należy aż tak grać. Odbierało to jej powagi, a temat nie jest komediowy w najmniejszym stopniu.