Opinia na temat książki Trzydzieści zachodów słońca, w których można się zakochać

Będę szczera. Nie oczekiwałam po tej książce zbyt wiele. Mała wyspa, dwoje ludzi z dwóch różnych światów, sprzyjające okoliczności i mamy przepis na gorący, ale mało oryginalny romans. Tak też było na początku. Jednak warto było czekać na to, co działo się później.

"30 zachodów słońca..." to nie tylko pięknie i intensywnie rozwijająca się relacja Nikki i Alexa. Oprócz głównych bohaterów, mamy też ich przyjaciół, którzy niewątpliwie dostarczą nam sporej dawki emocji. Przyznaje, że montami to, co działo się między nimi, było bardziej frapujące niż główny wątek. Czy tak powinno być? Raczej nie, ale szczerze mówiąc, zupełnie mi to nie przeszkadzało. Zachwycona jednak byłam niezwykłym, egzotycznym klimatem, który stworzyła autorka. Z łatwością mogłam wyobrazić sobie miejsca i osoby, które opisywała, dzięki czemu z przyjemnością pochłaniałam kolejne rozdziały.

To nie jest książka, która porwie Was od pierwszych stron. To nie jest książka, która mocno Was zaskoczy. To nie jest książka, która nie daje spać. Mimo wszystko nie uważam, żeby przeczytanie jej było dla mnie czasem straconym. Podobało mi się to, że żadna z postaci nie jest idealna. Dzięki temu stają bardziej realni i bliżsi naszemu sercu. Podobał mi się też wątek tajemnicy z lekką nutą kryminalną, który dodał całości dreszczyku emocji. Wreszcie, podobało mi się to, że ta opowieść stała się dla mnie takim #comfortbook , przy którym mogłam oderwać się od swojego zabieganego świata i poczuć się jak na gorących, pełnych wrażeń wakacjach. Jeśli więc potrzebujecie nieco się rozgrzać przy tej chłodnej, zimowej aurze polecam Wam tę książkę 🧡

Współpraca z Wydawnictwem