- Miłość, Gunnhild, przyjdzie później. Rozwinie się z czasem, jestem pewien. Pamiętaj o tym, że zapewnię ci bezpieczną przyszłość, tobie i dzieciom… - zawahał się.
Czuło się, że próbował niemal przekupić ja obietnicami, wabiąc tym, czego najbardziej jej było potrzeba… Poczuciem bezpieczeństwa.
- To tak niespodziewane… Nie wiem, co powiedzieć… - Gunnhild pokręciła lekko głową. – Nie całkiem rozumiem… Mężczyzna taki jak ty. Mógłbyś mieć kogo chcesz…
- Chcę mieć tylko ciebie, Gunnhild… nikogo innego.
- Ale ja… ja nie mogę – wyjąkała.