W Lesie Łagiewnickim zostają znalezione zmasakrowane zwłoki kobiety, niestety okazuje się, że to zaginiona policjantka. Koledzy rozpoczynają śledztwo, a komisarz Kawęcki twierdzi, że jest ona również ofiarą seryjnego mordercy. W międzyczasie rozpoczyna się śledztwo w sprawie działań Kawęckiego, na jaw wychodzą grzechy prokuratora Wargi, ktoś zamiata wszystko pod dywan, a w komendzie zaczyna się czystka.
Od razu piszę, że nie spodziewajcie się rozwiązania w drugim tomie, trzeba poczekać na trzeci. Mimo tego, że uznałam to za minus pogodziłam się i mam nadzieję, że autor stanie na wysokości zadania i mnie nie zawiedzie. Wrażenia na duży plus, autor umiejętnie wszystko zagmatwał, dał tyle niewiadomych, a jednocześnie wprowadził kilka wyjaśnień powodując, że pochłaniałam całość. Bohaterowie mocni, poturbowani przez los, tacy z krwi i kości. O ile Kawęcki mnie w pierwszej części drażnił, tutaj zaczął intrygować, jego aspołeczność zastanawia, powody też, trochę przypomina zagubionego, ale genialnego. Witold, Szczebiot, pisarz Możejko, dziennikarka Alicja, prokurator Warga, inni policjanci nakreśleni bardzo dobrze, można by było na podstawie ich zachowań i spraw w które się wmieszali napisać drugą książkę. Sama sprawa zaczyna się już powoli rozwiązywać, ale znając autora chyba wątpię w podsuwane przez niego tropy, zobaczymy. Mam kilku autorów, którzy piszą opasłe tomiska, w których nie ma spektakularnych akcji, morderczych opisów, a mimo to nie mogę się oderwa...