Robert Wysokiński wrócił w wielkim stylu! Jeśli podobała Wam się Przesyłka, to Tożsamość sprawi, że nie będziecie w stanie jej odłożyć aż do ostatniej strony.
Mroczna, przeszywająca aż na wskroś… historia, która sprawia, że włos jeży się na karku.
„Największe zło wysługuje się naiwnością”. I tutaj muszę się zgodzić.
Jak wiele sami przekazujemy obcym? Jak dużo jesteśmy chętni odkryć, żeby tylko dostać więcej lajków, obserwatorów, wyświetleń?
Czego szukamy dryfując po falach Internetu? Z kim rozmawiamy? Co mu przekazujemy? Czy jesteśmy anonimowi?
A gdyby ktoś postanowił poznać nas bliżej, jeszcze bliżej, wyciągnąć z nas nasze skrywane sekrety, problemy, udręki? Pomóc nam? Okazać przyjaźń albo… no właśnie.
Co czyha po drugiej stronie ekranu? Kto tam jest?
Nigdy nie mamy pewności.
Czy druga osoba może tak wplątać się w naszą psychikę, że zmieni totalnie jej tor?
Czy druga osoba może wręcz rozkazać nam coś zrobić a my… tak po prostu to zrobimy?
Dlaczego?
Robert Wysokiński ma mocny styl amerykańskich pisarzy. W jego książkach można się zagubić i dusić (ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu!). Będziecie pragnąć odnaleźć drogę powrotną, albo chociaż ścieżkę, dzięki której wyjdziecie z tego ciemnego lasu, jakim jest tekst przygotowany przez Roberta.
Będziecie marzyć, żeby zobaczyć znowu słońce i wrócić do tej „szarej” rzeczywistości, która wyda wam się lepsza, i pełna światła.
Gdybym mogła porównać Roberta do pisarzy, których książki czytuję, to z pewnością postawiłabym go obok np. Grishama. Z każdą książką jesteś coraz wyżej Robert!
Autor nie patyczkuje się z nami. Prosto, szybko i konkretnie. Bez zbędnych słów przekazuje nam historię.
Nie potrzebuje na to miliona stron.
Tożsamość, to zaledwie 220 stronicowa książka, ale wszystko co trzeba, zostało tam wpisane.
Taka miała być. Od pierwszej literki po ostatnią kropkę.
„Trzymał ją w talii i przysunął się jeszcze bliżej, wyczuł jej oddech i lęk zawieszony jak obrazki na ścianach.
Pierwsza jej łza upadła na podłogę i rozbiła się jak wazon na tysiąc kryształów. Była niemal pewna, że słyszy ten dźwięk”.
„Posłusznie wsiadła do autobusu i spojrzała w stronę auta porywacza”.
„Poczuła ciężar i wolność. Nie potrafiła sobie wytłumaczyć tego doświadczenia”.
„…ofiara i oprawca lubią zamieniać się miejscami…”