Opinia na temat książki Topieliska

“Topieliska” Ewy Przydrygi nadrobiłam w lipcu. I to w formie audiobooka. Przyznam się szczerze, że już niewiele z tej książki po tym czasie pamiętam, co może oznaczać tylko jedno…

Polę wyrywa ze snu telefon z przychodni z informacją, że jej mąż z synkiem nie dotarli na umówioną wizytę. Po kilkunastu telefonach do Jakuba, które pozostały bez echa, nasza bohaterka postanawia sama sprawdzić trasę, którą powinni jechać jej bliscy. Niestety, po drodze zdarzył się wypadek.. Wiadomość o śmierci męża i zaginięciu Jasia jest jak wyrok.. Na szczęście Pola może liczyć na wsparcie bliskich. Ale czy na pewno? Zaczynają na jaw wychodzić sekrety i tajemnice, w które uwikłany był nie tylko Jakub..

Autorka zaczęła mocnym akcentem jakim jest wypadek, w którym biorą udział bliscy Poli. Z zaciekawieniem wgłębiałam się dalej w fabułę licząc, że napięcie zostanie utrzymane. Niestety, było z tym różnie. Mocno wchodzimy do głowy głównej bohaterki. Oprócz świadomych snów znajdziemy tam również różnego rodzaju traumy, które przyznam się szczerze mnie znudziły. Trochę tego było za dużo. Kolejne kawałki układanki wyskakiwały na miejsce, ale finalnie trochę mnie rozczarowały. Może dlatego, że ja nie bardzo lubię gdy autor tak bardzo wpuszcza nas w maliny, a potem okazuje się coś zupełnie innego niż człowiek zakłada. I nie mogę wam tego wyjaśnić konkretniej, bo mogę popsuć przyjemność z czytania komuś, kto chce sięgnąć po tę książkę. I jestem świadoma, że thriller psychologiczny między innymi polega na tym, że autor da radę nas przechytrzyć, ale manewr zastosowany w tej powieści mnie po prostu wkurzył. Nie mniej mam, w planach nadrobić resztę książek autorki, bo w większości są bardzo dobre.