„Teckla” to trzeci tom przygód Vlada Taltosa, jeśli brać pod uwagę kolejność ich wydawania, ale szósty w porządku chronologicznym. Z tych, które dotąd przeczytałem, ten właśnie podobał mi się najmniej.
Stolica Imperium Adrilankha. Ludzie i elfy z Domu Teckli mieszkają w slumsach i traktowani są, jak obywatele drugiej kategorii – w najlepszym przypadku – bo zwykle ich los nie interesuje nikogo. Baronet Vlad Taltos z Domu Jherega i jego żona Cawti (była zawodowa zabójczyni), żyją wygodnie i dostatnio zajmując się swoimi sprawami. W przypadku Vlada oznacza to kontrolę nad pewnym terenem i prowadzoną tam działalnością – taki średniej klasy capo mafioso.
Kiedy Cawti postanawia przyłączyć się do ruchu o charakterze typowo komunistycznym (oczywiście to określenie w książce się nie pojawia, to nie ta planeta) i wygłasza bzdurne slogany o uciskanych masach ludu pracującego miast i wsi, Vlad staje przed poważnym wyborem: pozwolić, by jego żonę zabito w imię ideałów, które jej zaszczepił jakiś demagog, albo wystąpić przeciw przywódcom rewolucji i narazić się na nienawiść i pogardę żony.
Napisałem, że ten fragment przygód Taltosa podoba mi się umiarkowanie, bo nie przepadam za czytaniem o tym, jak moi bohaterowie znaleźli się w sytuacji właściwie bez wyjścia. Poza tym przygoda kończy się, ale jakby niezupełnie, a tego też nie lubię.