Odnajdywanie się w narzuconych rolach. A Tatuś Muminka ma kryzys wieku średniego.
"- Gdzie byłaś?! – wybuchnął Tatuś.
- Ja? – spytała Mama niewinnie. – Byłam na małej przechadzce, żeby się trochę przewietrzyć.
- Nie powinnaś nas tak straszyć – rzekł Tatuś. – Pamiętaj, że jesteśmy przyzwyczajeni widzieć cię w domu, kiedy wracamy wieczorem.
- I to jest właśnie okropne – westchnęła Mama Muminka. – Każdy potrzebuje czasem jakiejś zmiany. Stajemy się wszyscy zanadto do siebie przyzwyczajeni i wszystko jest wciąż takie samo, prawda, kochanie?"
"Tatuś Muminka i morze" nie jest wesołą historią o okrąglutkich trollach, dla mnie była momentami nawet przygnębiająca. Na szczęście Mama Muminka bez pudła trafiła w samo sedno i przywróciła mi chociaż część wiary w ludzkość. Każdy potrzebuje czasami jakiejś zmiany. Nie możemy wymagać od innych czegoś tylko dlatego, że tak się ogólnie przyjęło.