Mówi się, że spadająca gwiazda wyruszyła w drogę po niebie, ponieważ spełniła już powierzone jej marzenie. Może wyszeptało je dziecko, które odnalazło klucz do niebieskich drzwi na strychu swojej babci? Może wraz z bratem nieświadoma konsekwencji dziewczynka spełniła życzenie jednej z gwiazd? Może z czasem dzieci odkryły, że wszystko ma swoją cenę i nie zawsze warto jest ją zapłacić?
„Na skraju rzeczywistości i magii, w połowie drogi od nauki do marzeń" spotkać można gwiazdy. Sympatyczne świetliste kule, które mogą spełnić wszystkie marzenia. Droga na skróty nigdy nie jest jednak dobrym rozwiązaniem. I tym razem w zamian za nasze pragnienia należy zapłacić wysoką cenę.
Książka ta uczy, że owa cena czasami jest zbyt wysoka. Że nie zawsze warto iść drogą na skróty i nie należy poświęcać cudzego dobra w zamian za własne szczęście. Że zamiast powierzać spełnienie marzeń gwiazdom, powinniśmy przyjąć życie wraz z wszystkimi jego szarościami.
A wszystko to ujęte w taki sposób, by mali czytelnicy mogli z książeczki wynieść jak najwięcej.
Podoba mi się, jak zgrabnie została napisana ta opowieść i jak sprytnie ukazała tak istotne przesłanie. Jest to jedna z tych książek, z którymi po prostu trzeba wychowywać dzieci i z którymi chciałabym by były one wychowywane. Mamy w niej szczere relacje i garść emocji, które dla młodszych dzieci będą mniej czytelne, ale z pomocą rodzica ułatwią zrozumienie otaczającej ich rzeczywistości. Poza tym ...