Jonas Taylor nie potrafił nigdzie zagrzać miejsca. Pracował u nich w zastępstwie lekarza, który wziął urlop z powodu choroby żony. Przyjechał tu miesiąc temu, a zostanie jeszcze trzy, po czym Stanton stanie się dla niego kolejną pozycją w już i tak imponującym życiorysie. Mimo to był pierwszorzędnym lekarzem. Nie mogłaby sobie wymarzyć lepszego. Ten człowiek był niezastąpiony w sytuacjach kryzysowych. A do tego był jednym z najbardziej przystojnych mężczyzn, jakich zdarzyło jej się poznać. Tak przystojnym, że nawet Dwight tracił przy nim wiele ze swego uroku. Ciemne, obcięte w stylu wojskowym włosy Jonasa nadawały mu surowy i arogancki wygląd, ale błysk czarnych oczu i pogodny uśmiech łagodziły to wrażenie. Przyznawał, że uwielbia spędzać czas na świeżym powietrzu. Jego opalona skóra zdawała się to potwierdzać. Był wysoki i szczupły. Zadziwiająco szczupły, zważywszy, ile jedzenia pochłaniał. Plotka niosła, że nie było dyscypliny sportu, której by nie uprawiał, i Megan podejrzewała, że w każdej odnosił sukcesy.