Opinia na temat książki Szepty kamieni. Historie z opuszczonej Islandii

Islandia. Kraj, który rocznie odwiedzany jest przez 5 razy mniejszą liczbę turystów, niż sam Kraków. Kraj, w którym spotkacie 3 razy więcej owiec, niż ludzi. Kraj wulkanów, zorzy polarnej, lodowców i wodospadów. Miejsce magiczne, urzekające trudną do podrobienia atmosferą, a jednocześnie sprawiające wrażenie, jakby nie pasowało do Europy.

Muszę przyznać, że "Szepty kamieni" zaczarowały mnie w naprawdę wielu aspektach - i nie chodzi mi tu tylko o islandzkie elfy😉 Ogromny plus za poruszanie tematów, które prawdopodobnie nigdy nie znalazłyby się w żadnym przewodniku turystycznym. Dzięki relacjom z podróży po Islandii i rozmowom z mieszkańcami wyspy mamy w 100% prawdziwy obraz tego, jaka atmosfera tam panuje. Chociaż przyznaję, że czytanie przez kilkanaście kartek na okrągło tego i samego o śledziach mogło być nużące😅 Jestem jednak świadoma, że "przygody śledziowe" miały ogromny wpływ na rozwój Islandii jako kraju. Super byłoby dołączenie większej ilości zdjęć (koniecznie z podpisami!), bo chwilami czytając o niektórych miejscach chciałam sprawdzić, czy dobrze je sobie wyobrażam.

To książka nie tylko dla miłośników samej Islandii, ale ogólnie fanatyków podróży i ciekawostek na temat najróżniejszych miejsc na świecie - a tych ciekawostek znajdziecie naprawdę dużo. Zdradzę tylko tyle: podczas lektury dowiecie się czemu dzieci na Islandii są przed świętami takie grzeczne (nie dziwię im się), czym są "nekrospodnie", a także czym różniła się islandzka inkwizycja od tej, którą znamy. Naprawdę miło czytało mi się tę książkę i jestem pewna, że polecę ją wielu osobom - jedną miłośniczkę Islandii mam już nawet na oku 😉

"(...) podobno na Islandii łatwo odnaleźć siebie, oderwać czas przeszły i przyszły. Wystarczy być tu i teraz. Znaleźć ukojenie, ciszę, pozbyć się ukrytych lęków, zapomnieć o zgiełku, chaosie i dręczących snach."

#współpraca z @wydawnictwootwarte