"Katarzyna miała pecha: akurat w swoje dziesiąte urodziny, między jedną świeczką a drugą, dowiedziała się, że musi nosić okulary.
Wszystko zaczęło się od cioci Tekli:
wścibska jak zawsze Tekla powiedziała:
– A cóż to Kasia tak mruży oczy?
– Może to dlatego, że patrzy na świece –
powiedziała mama, która zawsze Kaśki broni.
– Może! – nie ustępowała Tekla.
– Ale Kaśka mruży oczy w pewien sposób.
Nie podoba mi się to!
Od słowa do słowa, w poniedziałek Kaśka wylądowała z tatą u okulisty,
a wkrótce potem – u optyka. Brrr!…"
Wszystko zaczęło się od cioci Tekli:
wścibska jak zawsze Tekla powiedziała:
– A cóż to Kasia tak mruży oczy?
– Może to dlatego, że patrzy na świece –
powiedziała mama, która zawsze Kaśki broni.
– Może! – nie ustępowała Tekla.
– Ale Kaśka mruży oczy w pewien sposób.
Nie podoba mi się to!
Od słowa do słowa, w poniedziałek Kaśka wylądowała z tatą u okulisty,
a wkrótce potem – u optyka. Brrr!…"