W świecie, gdzie często promuje się twardość i niezłomność, wrażliwość bywa postrzegana jako słabość, ale w rzeczywistości to nasza największa siła. To zdolność głębokiego odczuwania, empatii i otwartości na innych. To odwaga, by pokazać siebie prawdziwego – ze wszystkimi emocjami, bez zakładania maski. To właśnie o tych wszystkich emocjach i wrażliwości jest debiutancka powieść Jakuba Jarno pod tytułem „Światłoczułość”.
„Światłoczułość” to pierwszy debiut, który zrobił na mnie tak ogromne wrażenie! Autor stworzył historię, która już od pierwszych stron wciąga czytelnika w podróż przez życie, emocje, przestrzeń, a przede wszystkim przez wrażliwość.
Jakub Jarno ma naprawdę niesamowite pióro - pełne subtelności, delikatności, a zarazem potrafi sprawić, że każde słowo porusza w czytelniku całą paletę doznań literackich i emocjonalnych. Pisze o emocjach w taki sposób, że odczuwamy je całym sobą i nie możemy się od nich uwolnić.
Autor nie boi się pisać o rzeczach trudnych, poważnych i bardzo ważnych. W tej krótkiej powieści udało mu się poruszyć tematy traumy, wspomnień, nadziei i miłości, ubierając je w słowa tak, by powieść była zarazem piękna i bolesna.
„Światłoczułość” to książka, która zasługuje na to, aby o niej mówiono. Pod tą minimalistyczną okładką kryje się wiele poważnych tematów, emocji i refleksji, które zmuszają czytelnika do zatrzymania si...