Tom wierzy, że praca na latarni morskiej pozwoli mu powrócić do równowagi po traumatycznych przeżyciach z Wielkiej Wojny. W czasie niezmiernie rzadkich spotkań towarzyskich udaje mu się poznać wspaniałą kobietę. Pobierają się i są bardzo szczęśliwi do momentu pierwszego poronienia, potem kolejnego, aż w końcu okazuje się, że Isabel nie może mieć dzieci. Informacja ta sprawia, że kobieta pogrąża się w depresji. Więc gdy pewnego dnia, do brzegu przypływa łódź z martwym mężczyzną i maleńkim dzieckiem w środku, oboje będą musieli podjąć najważniejszą w ich życiu decyzję...
Cudowna i wielopłaszczyznowa fabuła tej powieści od razu skradła moje serce. Poznajemy dzieje dwójki ludzi i przeżyjemy wraz z nimi wiele dramatycznych chwil. Doświadczymy tu spektrum emocji od straty, smutku i bólu, po ciepło, radość i miłość. Z każdego opisu przebija umiłowanie natury, a jej ujęcia są niezwykle barwne i plastyczne. Język jest piękny, bogaty w środki stylistyczne, których odbiór sprawił mi niezwykłą przyjemność. To w końcu literatura piękna, a ta rządzi się swoimi prawami.
Sylwetki dwojga głównych bohaterów zostały nam dość szczegółowo ukazane, stając się nam szczególnie bliskie. Tom to były żołnierz, który w życiu kieruje się honorem i niezłomnymi zasadami moralnymi. Tym mocniej wyczuwalne staje się jego rozdarcie, gdy widząc cierpienie żony i to jak z każdym dniem gaśnie, gotów byłby jej nieba przychylić. Nie dziwi więc, że po wewnętrznej walce z ...