Powieści Jan Karon są moim odkryciem na nadciągającą jesień i zimę.
Jeśli szukacie naprawdę rozbudowanej historii - sięgajcie po serię o Mitford. Trzeba odrobiny czasu aby przywyknąć do stylu narracji, który jest mocno poszatkowany. Akcja nie jest wartka - raczej są to drobne etiudy, przebłyski, konkretne wydarzenia, które składają się w całość obrazu tego spokojnego miasteczka.
Głównym bohaterem jest pastor, który przekroczył już 60-tkę, ale wcale nie oznacza to, że najlepsze przed nim.
Jest to jednak przede wszystkim lektura pełna ciepła i dobra, które jest nam tak potrzebne. Tęskniłem za książkami gdzie życie toczy się niespiesznie, i nie jesteśmy atakowani zbrodnią za zbrodnią. Nie oznacza to, że mieszkańcy Mitford nie doświadczają trudnych sytuacji. Bynajmniej! Życie ich nie omija, ale nie klną i nie wygrażają pięściami. Znoszą trud codzienności, mają swoje smutki i radości...
Książkę tę klasyfikuje się jako literaturę kobiecą. Nie powinienem jej zatem czytać, ale nie żałuję, że trafiła w moje ręce. To bardzo kojąca duszę lektura. I wiem, że starczy mi na całą zimę, bo przede mną jeszcze ponad 10 tomów :)
Pierwszy tom - "W moim Mitford" - 10/10
Drugi tom - "Światełko w oknie" oceniam nieco niżej, bo w pewnym momencie zostałem znużony nadmiarem listów, które wplata w tę powieść autorka. Gdy będziecie czytać, zrozumiecie co mam na myśli :)
Jednak wciąż wysokie 8/10 :)